poniedziałek, 14 kwietnia 2014


"Second life"


     Było koło 16 kiedy Margaret weszła do domu. Cieszyła się, była zmęczona po dzisiejszej pracy, czekała tylko żeby zobaczyć się z córką. Jakąś godzinę temu powinna wrócić ze szkoły.
- Jestem ! - krzyknęła z nadzieją usłyszenia Pattie. Jednak nikt jej nie odpowiedział. Kiedy weszła do kuchni zobaczyła na stole kartkę. Pomyślała, że może dziewczyna po prostu poszła do koleżanki. Wzięła kartkę w dłonie i zaczęła czytać.

             "Kochana mamo !
   Straciłam Daisy. Straciłam moją najlepszą przyjaciółkę. To był jeden z najgorszych momentów w moim życiu. Drugim takim momentem było oskarżenie mnie o zabicie jej, a to ja najbardziej przeżyłam jej śmierć. Siedziałyśmy na brzegu mostu, była zapłakana, bo Mark zerwał z nią tego dnia. Pamiętam to dokładnie. Jej opuchnięte oczy, niebieską sukienkę w kwiatki i zapach jej waniliowych perfum, których zawsze jej zazdrościłam. Pamiętam jak chciała wstać, ale przez łzy nic nie widziała, zakręciło jej się w głowie, próbowałam ją złapać, ale nie zdążyłam...
        Cała szkoła mnie wyklina. Wszyscy mówią, że to moja wina. W każdej toalecie na drzwiach widzę napisy "Pattie to zimna suka" lub "Pattie - dziwka zabiła przyjaciółkę". Oni potrafią tylko oceniać. Krzywdzić innych nie znając prawdy. Oni nie wiedzą jak ja cierpię. Nikt o tym nie wie, bo komu niby miałam powiedzieć ? 
        W tamtych chwilach myślałam nie tylko o Daisy, ale też o tacie. Zastanawiałam się wtedy o czym myślał kiedy odchodził i czemu to zrobił. Przeze mnie ? To znowu była moja wina ? Odszedł kiedy się urodziłam, zostawił nas. Mnie i Ciebie. Wtedy kiedy się pojawiłam. KIEDY SIĘ POJAWIŁAM.
        Wszyscy mnie nienawidzą. Mam tylko Ciebie. Nienawidzę siebie za to, że zawsze jestem dla wszystkich problemem. Nie chcę Cię obciążać. Znowu obarczać Ciebie moimi kłopotami. Ale chciałam żebyś wiedziała, że staram się zrobić to co będzie najlepsze dla nas obu. Dziękuję Ci za wszystko, i pamiętaj że zawsze będę Cię kochać.
                                                                                                                                                                                                                                                        Pattie"

                                                                       ***
         Przez głowę Margaret momentalnie przebiegły tysiące myśli. CO ?! Nic nie rozumiała. Zostawiła ją ? Uciekła ? Dokąd poszła ? Nigdy nie sądziła, że jej córka ma tyle problemów. Kobieta nieświadomie gniotła kartkę w rękach, aż ta zaczęła wyglądać jak wyjęta psu z pyska. Położyła ją na stole i poszła do salonu.
- Pattie ?! - kobieta cały czas miała nadzieję, że jednak usłyszy córkę. Po kolei wchodziła do każdego pomieszczenia w domu coraz bardziej spanikowana.
        Stanęła w drzwiach łazienki. Jej policzki momentalnie zrobiły się mokre od łez, które powoli zaczęły po nich spływać. Rzuciła się na podłogę, w ogóle nie zwracając uwagi na bolące kolana, które teraz zaczęły krwawić od zderzenia z twardymi płytkami.


                                                                         ***

        Stanęłam tam obok i patrzyłam jak mama trzyma w ramionach moje zimne ciało, gładzi ręką po moich włosach i ściska mój zakrwawiony nadgarstek próbując zatrzymać dopływ krwi. "Już jest za późno" chciałabym móc jej to powiedzieć, ale nie mogę. To okropne uczucie. Stałam tam i patrzyłam jak cierpi. Dosłownie czułam jak moje serce pęka na kawałki, bo znów kolejna osoba cierpi przeze mnie. Myślałam, że po tym co zrobiłam przestanę czuć. Chciałabym nie czuć niczego. Inni marzą o tym żeby przeżyć wielką miłość i mieć życie pełne wrażeń, ja wręcz przeciwnie. Chciałabym zrobić się obojętna na wszystko i wszystkich, ale nie potrafię. Czułam się winna, ale cóż się dziwić, przecież byłam. To było naprawdę dziwne widzieć siebie. To zupełnie coś innego niż widzieć siebie w lustrze. Chociaż też nie mogłam siebie dotknąć, i nikt inny nie mógł. Dlatego dziwne było to, że byłam pewna, że czułam na sobie łzy mojej mamy, które kapały mi na twarz. Czułam je. Ale nagle poczułam coś jeszcze. Dotyk na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam coś czego nie spodziewałam się zobaczyć już do końca życia. Ale jakby nie patrzeć, moje życie zakończyło się jakąś godzinę temu. Oniemiałam gdy ją zobaczyłam. To była Daisy. Patrzyła na mnie z wyrazem twarzy pełnym emocji, ale nie mogłam wyczytać jakich. Współczucie ? Ból ? Tęsknota ? Nie miałam pojęcia, ale momentalnie rzuciłam jej się na ramiona i zaczęłam płakać. To było niesamowite. Czułam ją. I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że to jedyne co chcę czuć do końca życia. Tak, powiedziałam życia. Teraz wiem, że to mówią to prawda, po śmierci też istnieje życie. Drugie życie.
- Już nigdy nie będziesz sama, zawsze będę przy tobie - powiedziała Daisy.
- Tak, ale teraz to ona jest sama - załkałam w ramię przyjaciółki.

                                                                      ***
W pomieszczeniu zrobiło się głośno. Do łazienki weszło pogotowie i policja. Zadali mamie kilka pytań a moje ciało wsadzili do czarnego plastikowego worka. Nawet nie wiecie jaka to trauma, zobaczyć jedną z najpopularniejszych i najtragiczniejszych scen filmowych na własne oczy i jeszcze być ich główną postacią. Kiedy zabrali moje ciało to jakby zabrali cząstkę mnie. Ale nie to jest najdziwniejsze. Byłam na własnym pogrzebie. Widziałam własny grób i mamę stającą nad nim i oblewającą go łzami. A mimo wszystko najdziwniejsze było to, że to właśnie wtedy poczułam spokój.Wiem jak egoistycznie to brzmi, ale to tak jakby kiedy całkowicie uwolniłam się od mojego ciała, całkowicie uwolniłam się od problemów które były z nim związane. Które były związane ze mną. Ale co najważniejsze, myliłam się. Moja mama nie jest sama. Ja zawszę będę przy niej.

2 komentarze: